piątek, 18 lutego 2011

O tym jak powstała sobótka












 awno dawno temu, w ogromnej jaskini na wzgórzu Tumskim mieszkał smok. Wbrew bardzo mylnemu wyobrażeniu stworzonemu przez ludzi, nie był on ogromną bestią, która ziała ogniem i pożerała ludzi. Przypominał on bardziej wielkiego jaszczura. Miał piękną złocistą szyję, która oplatała jego głowę, duże ciemne oczy, wspaniałe rozłożyste skrzydła, które podkreślały jego dojrzałość, potężne łapy zakończone ostrymi pazurami oraz długi ogon, który pieczętował drapieżny wygląd bestii.
   Wśród mieszkańców szerzył się obraz smoka jako upiornego bezwzględnego potwora. W rzeczywistości niegroźny jaszczur całe dnie spędzał w swojej norze, z której wynurzał się tylko w nocy, alby polatać nad miastem lub połowić ryby w Wiśle. Wbrew przekonaniom ludzkim jaszczur, jak każda istota, potrzebowała miłości i przyjaźni, a jeśli nie mógł tego otrzymać, bardzo cierpiał.
   Pewnego ranka, wbrew swoim zwyczajom, smok wyfrunął ze swojej jamy o świcie. Leciał jednak tak wysoko, że ludzie go nie dostrzegli. Skierował się w kierunku rynku, który owego ranka był wyjątkowo zatłoczony. Gdy utworzony harmider powoli ucichł jaszczur obniżył się, aby zobaczyć co spowodowało taki tłum. Ujrzał piękną dziewczynę, w której od razu się zakochał. Była ona przywiązana do stosu, na którym zaraz miała spłonąć, Gdy jeden z mężczyzn podszedł z pochodnią, aby podpalić stos, smok wylądował tuż przy nim i zdecydowanym wymachem łapy, przeciął sznury, które więziły Sobótkę, czyli ową dziewczynę. Zabrał ją do swojej groty i od tej pory spędzali razem całe dnie. Czarownica przywiązała się do jaszczura, ale nie chciała spędzić z nim reszty życia, więc pewnego wieczoru, gdy smok szybował po gwieździstym niebie, wspięła się po skarpie i uciekła do miasta.
   Tymczasem w mieście debatowano jak pozbyć się smoka. Wśród mieszkańców znajdował się niejaki Białowąs. Pewnego dnia mijając Sobótkę rozpoznał w niej wiedźmę. Obmyślił podły plan: chciał oznajmić smokowi, że jego przyjaciółka zginęła. Tak też zrobił.
   Po tej wieści smok umarł z żalu i tęsknoty za dziewczyną. Wieść o jego śmierci rozniosła się i dotarła też do Sobótki. Poszła ona do groty, a gdy ujrzała ciało jaszczura, usiadła na skraju groty i płakała tak długo, aż powstał zalew.
  "Sobótka w końcu umarła z żalu, ale ludzie do dzisiejszego dnia twierdzą, że ją widują jak przychodzi, siada ona na skraju groty i płacze."


 Smocza grota





Współczesne WzgórzeTumskie  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz